Rachunki sumienia

UCZYNKI MIŁOSIERDZIA WZGLEDEM DUSZY I CIAŁA 

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią̨. (Mt 5,7) 

Nie możemy być prawdziwymi uczniami Jezusa, nie będąc miłosiernymi względem naszych braci i sióstr. Warto zatem wejść w siebie i z pomocą Ducha Świę­ tego rozeznać: ile w nas miłosierdzia względem bliź­nich, czego nam brakuje w uczynkach miłosiernych do bliźnich? 

UCZYNKI MIŁOSIERDZIA WZGLĘDEM DUSZY: 

Grzeszących upominać

Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch,
żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! 
(Mt 18,15­17) 

· Czy jestem świadomy(­a) odpowiedzialności nie tyl­ko za własne zbawienie i uświęcenie, ale też i bliź­nich – żony, męża, dzieci, rodziców, krewnych, sąsiadów, kolegów, przyjaciół itp.? Może jestem obo­jętny(­a) na grzechy moich bliźnich, przymykam na wszystko oczy? 

· Czy moimi słowami, postawą przyzwalam na grze­chy bliźniego? Przyzwalając na grzech bliźnich, mam w nich współudział (grzechy cudze). 

· Czy mam odwagę zwrócić uwagę grzeszącym? Muszę wyraźnie powiedzieć, co jest grzechem, jakie niebezpieczeństwa duchowe rodzi. Może się wstydzę napomnieć, nie chcę zranić uczuć, wolę przemilczeć zło, grzech, który widzę – to brak miłości, a zatem grzech. 

· Czy stosuję Jezusową zasadę upomnienia bra­terskiego? (to mój obowiązek). Czy upominam spokojnie, czy w nerwach, emocjach, gniewie, wrzaskliwości, wyniosłości? (Miłość nie unosi się gniewem ani pychą). 

Nieumiejętnych pouczać 

Poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz (2 Tm 4,2). 

· Czy dostrzegam w swoim otoczeniu zagubionych, niezaradnych życiowo? Może jestem obojętny(­a) wobec takich ludzi, a nawet czuję się lepszy(­a), że ja potrafię żyć, a oni nie są do tego zdolni? 

· Czy widzę ludzi „nieumiejętnych” w osobach, które nie potrafią decydować o sobie, wybierać, być kon­sekwentnymi w wyborach? 

· Czy umiem się dzielić swoim doświadczeniem, mą­drością, aby przedstawiać „nieumiejętnym” Boży punkt widzenia? To wyraz miłości i troski o rozwój drugiego człowieka. 

· Czy staram się nie tylko słowami, ale i świadectwem życia uczyć, że warto wybrać drogę ewangelicznej mądrości? (Świat potrzebuje dziś nauczycieli, któ­rzy są świadkami). 

· Czy staram się pouczać nieumiejętnych cierpliwie, z taktem i delikatnością? Czy pamiętam, że poucze­nie to nie gadulstwo, ale klarowne, proste rady? 

Wątpiącym dobrze radzić 

Daję radę jako ten, który wskutek doznanego od Pana miłosierdzia – godzien jest, aby mu wierzono. (1 Kor 7, 25)

Tak więc udzielam wam rady, a to przyniesie pożytek wam, którzy zaczęliście już ubiegłego roku nie tylko chcieć, lecz i działać. (2 Kor 8,10) 

· Czy staram się dostrzec ludzi zaniepokojonych, wąt­piących, pytających, co mają zrobić, jak postąpić, jaką decyzję podjąć? Może bagatelizuję ich wątpliwości i lakonicznie odsyłam z niczym, bez cienia zaintere­sowania, empatii? 

· Czy poczuwam się do tego, aby spróbować doradzić bliźniemu w jego wątpliwościach? 

· Jak doradzam moim bliźnim? Muszę mieć kompe­tencje w dziedzinie, w której doradzam. Nie mogę doradzać, nie znając się na sprawie ani mając sam(a) wątpliwości. Doradzając, ponoszę pewną odpowie­dzialność za udzielane rady, zwłaszcza wtedy, gdy wiem, że może to przesądzić o podejmowanej decyzji. 

· Czy doradzam bliźnim tak, jakbym radził sobie (kochaj bliźniego, jak siebie samego)? 

· Czy moja rada nie obróciła się przeciw bliźniemu? Nie mogę udzielać porad, o których wiem, że przy­niosą szkodę bliźniemu. 

· Czy szukam natchnień do udzielania rad z Pisma św., z modlitwy? Czy modlę się do Ducha Świętego, od którego otrzymałem dar rady, o światło mądrości Bożej? Czy szukam pomocy u Maryi, Matki dobrej rady, Stolicy mądrości? 

Strapionych pocieszać 

Błogosławiony Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza
w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszyć tych, którzy są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajmy od Boga. 
(2 Kor 1,3­4) 

· Czy mam wrażliwe serce i potrafię dostrzec, że ktoś jest strapiony, ma w oczach i w słowach beznadziej­ność? Strapienie, udręczenie duszy bliźniego wy­nikają z doświadczenia cierpienia fizycznego lub duchowego, niedostatku, słabości, osamotnienia, kryzysu, różnych problemów rodzinnych, zawodo­wych, osobistych i innych spraw. 

· Czy czasami nie zakrywam mojej obojętności sło­wami­ sloganami, tanim pocieszeniem: „będzie lepiej, nie martw się, odwagi”? Za tymi słowami nie stoi kochające serce, ale formułka, która ma zacho­wać we mnie spokój ducha i zadowolenie z siebie, że przecież próbowałem(­am) pomóc coś zrobić (oszu­kiwanie siebie i innych). 

· Czy nie próbowałem(­am) pocieszyć kogoś, próbując odwrócić uwagę strapionej osoby od źródła strapie­nia poprzez proponowanie rozrywek niemoralnych, używek? Pocieszając w ten sposób, mogę przyczynić się do wielkiego upadku czy nałogu. 

· Czy pozwalam strapionym wypowiedzieć swój lęk przed cierpieniem, gorycz, bunt? Czy w pociesze­niu chcę kogoś „zagadać” czy raczej towarzyszyć, trwać w bliskości? W pocieszeniu nie są często naj­ważniejsze słowa i „rady”, ale wysłuchanie i prze­konanie pocieszanej osoby, że nie jest mi obojętne to, co przeżywa, że jestem z nią. 

Krzywdy cierpliwie znosić 

Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie.  (Syr 1,22) 

Jeśli kto chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.  (Mt 16,24) 

· Czy czuję się skrzywdzony przez jakiegoś bliźniego? Krzywda może być zadana poprzez słowa, gesty, czyny, zaniechanie dobra względem mnie. 

· Jak reaguję na doznane krzywdy? Czy denerwuję się, złoszczę na krzywdziciela, wypowiadam słowa pełne złości, a nawet nienawiści, szukam sposobu, aby się odegrać, zemścić, nie umiem mu zapomnieć, nie umiem wybaczyć tego, co mi zrobił? 

· Czy staram się z serca przebaczyć wszystkie doznane krzywdy? Czy cierpliwie znoszę upokorzenia i klę­ski wynikające z doznanej krzywdy? 

· Czy jestem ukierunkowany(­a) na życie Ewangelią: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,44)? Czy potrafię mo­dlić się za krzywdzicieli i życzę im dobra, zwłasz­cza nawrócenia? Czy staram się milczeć w obliczu krzywdy, której doznałem(­am)? Czy dążę do tego, aby „zło dobrem zwyciężać”? 

· Czy modlę się dla siebie o łaskę cierpliwości i ducha przebaczenia? Nikt nie udźwignie sam tak wielkiego zadania, jakim jest przebaczenie i znoszenie krzywd doznanych od innych. 

Urazy chętnie darować 

Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego.  (Kpł 19,17­18) 

Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?  Jezus mu odpowiedział: »Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy« (Mt 18,21­22) 

· Czy ktoś z moich bliźnich boleśnie mnie dotknął, uraził moją dumę? Uraza to cios, który mi ktoś za­dał przez gwałtowne słowo, powiedziane nie w porę, zbyt ostre, niesprawiedliwe, uszczypliwe, poniżają­ce, to również postawa, gest, mina i czyn, które mnie poniżają. 

· Czy czuję niechęć, uprzedzenie do jakiegoś czło­wieka? Może lękam się tego człowieka, izoluję się od niego, odsuwam, szukam dystansu, jestem nie­ufny(­a) wobec niego? 

· Czy uraza nie spowodowała nienawiści we mnie, a nawet chęci zemsty? 

· Czy staram się chętnie darować, przebaczać urazy? Dlaczego chętnie i pośpiesznie? By nie pozwolić, aby uraza stała się powodem rozgoryczenia i smut­ku duszy, nie stworzyła muru obojętności. 

· Czy staram się zapanować nad naturalnym od­ruchem szukania i udowadniania swej prawdy za wszelką cenę? Prawda obroni się sama. Przebacze­nie, łagodność i cierpliwość potrafią utorować dro­gę do serc bardzo opornych. 

· Czy zaczynam zawsze zmianę drugiego od siebie? Czy ja nigdy nikogo nie uraziłem(­am), nie dotkną­łem(­am), choćby niechcący i nieświadomie? 

Modlić się za żywych i umarłych 

W każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie [...].  (Flp 4,6) 

Uczyniwszy zbiórkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwóch tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną,
to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym 
[...].  Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu.  

(2 Mch 12,43–45) 

· Czy wierzę w moc modlitwy? Chociaż mogę wiele dobrego zrobić dla bliźnich, to Pan Bóg może o wie­le więcej niż ja. Dla Boga nie ma nic niemożliwego (por. Łk 1,37). 

· Czy rozwijam w sobie dar modlitwy przez syste­matyczną modlitwę? Pomocą w coraz dojrzalszym praktykowaniu modlitwy jest korzystanie z książek, artykułów, spotkań, nagrań, rekolekcji. Czy korzy­stam z tych pomocy? 

· Czy modlę się za bliźnich? Czy powierzam Bogu swo­ich rodziców, rodzeństwo, współmałżonka, ludzi, za których jestem odpowiedzialny(­a), innych?
Czy proszę dla nich o to, co potrzebne dla duszy i dla ciała? Czy poprzez modlitwę przebłagalną staram się ratować ducha zagrożonego przez grzech? 

· Czy pamiętam w modlitwie o zmarłych? Miłość nigdy nie ustaje. Oni potrzebują mojej modlitwy, aby otrzymać pełnię zbawienia. Czy zamawiam Msze św. za zmarłych? Czy zyskuję odpusty za zmarłych? 

UCZYNKI MIŁOSIERDZIA WZGLĘDEM CIAŁA: 

Głodnych nakarmić 

Byłem głodny, a daliście Mi jeść (Mt 25,35).
· Czy roztropnie korzystam z chleba i żywności?  Grzechem jest marnowanie żywności. 

· Czy w moim najbliższym otoczeniu naprawdę nikt nie jest głodny? Czy znam osoby potrzebujące? Czy im pomagam? 

· Czy kiedyś zrezygnowałem(­am) z czegoś, aby dać głodnemu? Formą pomocy może być jałmużna, ofiary na dzieła charytatywne, wysyłanie pienię­dzy na konto organizacji zajmujących się wspar­ciem i pomocą ludziom potrzebującym i głodnym, np. Caritas, zakony misyjne. 

· W jaki sposób udzielam pomocy? Czy nie wywyż­szam się ponad osoby potrzebujące? Czy nie odno­szę się do nich z pogardą? 

· Czy dostrzegam wokół siebie ludzi głodnych miło­ ści? Czy staram się im pomagać? Czy umiem po­ święcić im czas, wysłuchać, starać się zrozumieć, konkretnie zaradzić ich potrzebom? 

Spragnionych napoić 

Byłem spragniony, a daliście Mi pić.  (Mt 25,35) 

Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.  (Mk 9,41) 

· Czy szanuję wodę? Czy czasem bezmyślnie jej nie marnuję? Czy może zdarza mi się, że zanieczysz­czam wodę przez wlewanie do ścieków chemikaliów, zaśmiecając i zanieczyszczając rzeki i strumienie? Czy mam w sobie ducha ekologicznego w tej materii? 

· Czy nie lekceważę sobie ochrony środowiska i za­sobów wodnych? To brak miłości własnej i miłości bliźniego – grzech przeciw V przykazaniu Bożemu: „Nie zabijaj”.

· Czy umiem dostrzec człowieka spragnionego obok siebie: w domu, na ulicy, na pielgrzymce, w pociągu, na wycieczce? 

· Czy pomagam poprzez organizacje humanitarne ofiarom katastrof, powodzi, trzęsień ziemi? Zawsze w pierwszej kolejności potrzebna jest tam woda i napoje. 

· Czy pomagam misjonarzom w ich akcjach mających na celu budowę studni, stacji uzdatniania wody? Około 884 milionów ludzi nie ma dostępu do bez­piecznych źródeł wody, głównie w Afryce i Azji. 

Nagich przyodziać 

Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie. (Mt 25,36) 

Kto ma dwa ubrania, niech podzieli się z tym, który nie ma. (Łk 3,11) 

· Czy dostrzegam wokół siebie ludzi ubogich, ich po­trzeby? To oni zwykle nie mają pieniędzy, aby za­ spokoić swoje najbardziej palące potrzeby – okrycie ciała, kołdra, śpiwór, ciepły sweter. To są „nadzy”, pozbawieni potrzebnych rzeczy. 

· Czy potrafię oddać swoje niepotrzebne, a jeszcze nie­ zniszczone ubrania, w czasie zbiórek, do parafialnego punktu z odzieżą czy do kontenerów z odzieżą? 

· Czy czasami nie oddaję tego, „co zbywa” (sposób sprzątania szaf), aby uspokoić swoje sumienie? Czy pamiętam, że to ma być uczynek miłosierdzia, a za­tem dostrzeżenie Jezusa w drugim człowieku? Idea pomocy zmierza do dzielenia się tym, co ma wartość. 

· Czy staram się też pomagać potrzebującym w no­woczesny sposób – SMS, aukcje charytatywne, prze­ kazywanie odpowiedniego % swojego podatku na rzecz różnych fundacji i organizacji charytatywnych? Dla wielu sprawdzoną organizacją jest Caritas i właśnie za jej pośrednictwem pomagają ubogim. 

· Kiedy ostatnio udzieliłem(­am) pomocy potrzebującym? 

Podróżnych w dom przyjąć 

Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie. (Mt 25,35) 

Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. (Mt 10,40) 

· Czy w bezdomnym, imigrancie, uchodźcy widzę brata, siostrę, Jezusa? Czy traktuję tych ludzi z sza­cunkiem? 

· Czy wspomagam noclegownie, schroniska, stołów­ki, hotele samotnej matki, miejsca pobytu dla tuła­czy i inne placówki prowadzone dla bezdomnych przez Caritas, Fundację im. Brata Alberta oraz inne organizacje charytatywne? 

· Czy jestem gościnny(­a)? Staropolskie przysłowie, zgodne z Ewangelią, mówi: „Gość w dom – Bóg w dom”. Czy staram się dawać innym dom – miej­sce bezpieczne, życzliwe, spokojne? 

· Czy dostrzegam obok siebie ludzi duchowo bez­domnych, zagubionych, niemających z kim po­rozmawiać, przed kim się otworzyć? Czy jestem dla nich schronieniem przez obecność i gotowość wysłuchania? 

Więźniów pocieszać 

Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. (Mt 25,36) 

· Czy widząc lub słysząc o jakimś więźniu, pogar­dzam, a nawet potępiam go w sercu? Pamiętaj o sło­wach św. Jana Pawła II do więźniów: Jesteście skazani, to prawda, ale nie potępieni.Każdy z was może zostać przy pomocy łaski Bożej świętym. 

· Czy staram się pamiętać, aby wspierać duchowo ka­pelanów więzienia, którzy na co dzień spotykają się z więźniami? Ich posługa to główne ramię naszego działania na rzecz więźniów. 

· Czy modlę się za więźniów, aby wyprosić im łaskę nawrócenia? 26 marca jest liturgiczne wspomnienie Dobrego Łotra – dzień modlitw za więźniów. 

· Czy odczuwam pragnienie, aby się zaangażować na rzecz pocieszania więźniów? Warto iść za tym natchnieniem, Bożą myślą. Można zostać wolonta­riuszem, członkiem różnych bractw więziennych, aby pomagać im odzyskać nadzieję na powrót do normalnego, Bożego życia. 

Chorych nawiedzać 

Byłem chory, a odwiedziliście Mnie. (Mt 25,36) 

· Czy widzę wokół siebie (w rodzinie, sąsiedztwie, na ulicach, w szpitalach, domach opieki, hospicjach) ludzi, którzy noszą brzemię choroby i cierpienia fizycznego, psychicznego, duchowego, moralnego? 

· Czy mam serce wrażliwe, czy obojętne na ciepią­cych? Może stronię od nich? 

· Czy pamiętam, że w chorym, cierpiącym mieszka Jezus? On, Ukrzyżowany, utożsamia się z każdym chorym, ciepiącym. 

· Czy pamiętam, że o chorych, a zatem o Jezusa, trze­ba się troszczyć przede wszystkim i nade wszystko? Jak wygląda moja troska o ludzi chorych? 

· Czy odwiedzam chorych? Człowiek chory potrze­buje bliskości drugiego człowieka. 

Nie ociągaj się z odwiedzeniem chorego człowieka, albowiem za to będą cię miłować. (Syr 7,35) 

· Czy spieszę z pomocą chorym? Wystarczy czasami porozmawiać, zaproponować pomoc, zrobić zakupy, posprzątać dom, poczytać książkę czy gazetę. W ten sposób daję też wytchnienie tym, którzy na co dzień opiekują się chorym. 

· Czy troszczę się o zbawienie chorego? Czy proszę o przyjście kapłana z sakramentami świętymi? 

· Czy modlę się o dobre, chrześcijańskie przeżywanie choroby i cierpienia? 

Umarłych pogrzebać 

Zapewniam was: Wszystko, co uczyniliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, uczyniliście dla Mnie. (Mt 25,40)

· Czy wierzę w życie wieczne? Czy wierzę w zmar­twychwstanie ciał? To podstawa naszego szacunku do ciał zmarłych i pogrzebu. 

· Czy staram się być na pogrzebie bliskich, sąsiadów, przyjaciół, znajomych? Czy czasem nie są ważniej­sze dla mnie spotkania, niekonieczna praca, zaku­py itp.? To brak miłości, wdzięczności dla zmarłych, a nawet obojętność z mojej strony. 

· Czy pamiętam, aby oprócz pochowania zmarłe­go odprawić po nim stosowną żałobę? Mędrzec Syrach mówi: Synu, wylewaj łzy nad zmarłym i jako bardzo cierpiący zacznij lament, według tego, co mu przystoi, pochowaj ciało i nie lekceważ jego pogrzebu! 

· Czy wiem, że „Kościół zezwala na kremację zwłok, jeśli nie jest ona przejawem podważania wiary w zmartwychwstanie ciała” (KKK 2301)? Jakie mam podejście do kremacji? 

· Czy nawiedzam w miarę regularnie groby zmar­łych, aby zadbać o ich wygląd? Czy pamiętam o mo­dlitwie za zmarłych przy nawiedzeniu cmentarza? To świadectwo wiary w życie wieczne. 

Biuro parafialne

Poniedziałek: 16.00 - 18.00
Wtorek: 9.00 - 11.00
Środa: 9.00 - 11.00
16.00 - 18.00
Czwartek: 9.00 - 11.00
Piątek: 16.00 - 18.00

tel: 61 823 35 87

mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Nr konta parafialnego:

35 1090 1346 0000 0000 3404 4731

Słowo z ambony

posluchaj

Historia parafii

Św. Stanisław Kostka

Katecheza przedmałżeńska

 

Duszpasterstwo Akademickie

Czasopismo

Rachunki sumienia

Msze Święte

W niedziele
7.30
9.30
9.45  w kaplicy (dla małych dzieci)
11.00 (z udziałem dzieci)
12.30
17.00 (z udziałem młodzieży)
18.30
20.00 (akademicka)

w lipcu i sierpniu
7.30, 9.30, 11.00, 12.30, 18.30, 20.00

W dni powszednie
7.00, 8.00, 18.30

Sakrament pokuty

15 minut przed każdą Mszą Świętą

Pierwszy piątek miesiąca
7.00 – 19.00

Nabożeństwa

Eucharystia

Pisać Ewangelię życiem

Strefa modlitwy

popros omodlitwe

Radio Emaus

emaus